á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
[link]
Raptem kilka, kilkanaście tygodni temu zakończyłam lekturę ksiązki reportażowo-biograficznej autorstwa Bartka Dobrocha i Przemysława Wilczyński zatytułowaną po prostu "Broad Peak". (...) Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i bardzo chciałam przeczytać na temat tragicznej wyprawy z 2013 roku jeszcze więcej.
Sam opis książki niesamowicie zachęcał. Oto bowiem doświadcozny reporter wyrusza pod górę z rodziną dwójki zmarłych wspinaczy. Jacek Berbeka, brat zmarłego Macieja, planuje odnaleźć na szycie ciała i należycie je pochować. Niekoniecznie stosując czyste gierki - do czego od razu się zresztą przyznaje - Jacek Hudo-Bader ma niepowtarzalną okazję przeżywania tej eskapady wraz z bliskimi ofiar. Przeprowadza wiele dłuższych i krótszych rozmów. Nie tylko z tymi, którzy wyruszają na wyprawę poszukiwawczą, ale i z himalaistami, którzy brali udział w zdobywaniu góry rok wcześniej.
Autor miał ciekawy zamysł na książkę, ale kompletnie mu on nie wypalił. I odpowiedzialne są za to według mnie dwie przyczyny.
Po pierwsze, Hugo-Bader miał wyjątkowo skąpy materiał. Książka, która w założeniu miała opierać się na relacjach bliskich ofiar, na opowieściach tych, którzy wyruszyli po ciała Maćka i Tomka jest tych opowieści praktycznie pozbawiona. Autor sam często powtarza (w ogóle, powtórzenia fraz i informacji jest nagminne i potrafi zirytować), że jego rozmówcy nie byli mu w stanie zuafać. I nie ma się co dziwić, bo nie mieli na to praktycznie czasu. Ciężko wymagać od ludzi w żałobie, by ot tak otworzyli się przed obcym człowiekiem, który na dodatek jest reporterem i wiadomym jest, że ich słowa upubliczni.
Po drugie, książka napisana jest na szybko. Autor pisze co mu ślina na język przyniesie, byleby tylko liczba stron się zgadzała. Gdzieś pojawia się wzmianka o jakimś filmie, którego w sumie nie ma, ale książka wypchana jest pourywanymi kadrami nakręconymi czy może wymyślonymi przez Hugo-Badera. To wprowadza chaos do historii i często ciężko się połapać, o kim jest mowa. I z kim.
Do tego wydaje się, jakby Hugo-Bader na siłę starał się być kontrowersyjny. Nie chce trzymać żadnej ze stron, wiec podpuszcza tak Adama Bieleckiego i himalaistów jemu przychylnych, jak i rodzinę Maćka i Tomka. Czasem wychodzi to karykaturalnie, czasem żałośnie. A zazwyczaj po prostu niepotrzebnie.
Podsumowując, nie podobało mi się. Czytało się szybko, ale wątpię, żeby ta lektura została ze mną na dłużej. Na pewno nie zachęciła mnie też do tego, by sięgnąć po inne reportaże Hugo-Badera.
Przeciętnie, żey nie powiedzieć, że słabo.
Ewa Klimasek – PBP Oborniki